wtorek, 31 maja 2011

Lemons are so lovely!

Pokazywałam Wam w poprzednim poście moje łupy z ostatniej edycji Modobrania. Idąc tam, nastawiłam się głównie na biżuterię, dodatki, może jakąś torebkę. I znalazłam to. A może bardziej ją. Ją czyli Anię Grześkiewicz - autorkę biżuterii i akcesoriów  Lemon Lovely. Z  pewnością nie widzieliście nigdy niczego podobnego do tego co robi Ania. Spójrzcie tylko na te mała ciastka, babeczki, lizaki - przeobrażone magicznym (i tylko autorce znanym sposobem) w kolczyki, zawieszki, pierścionki, charmsy. Ja oczywiście nie oparłam się ich urokowi i zakupiłam pierścionek - ciastko .Patrząc na przedmioty spod szyldu Lemon Lovely i przekopując też trochę Pakamerę zastanawiam się czy tego typu biżuteria to raczej kicz czy raczej hit? Może jest trochę zbyt słodka i urocza. Z pewnością potępią ją wielbicielki minimalizmu i prostoty. Zastanawiam się też, czy założyłabym ją do pracy, do biura. Nie mniej jednak, jak to ujęła moja koleżanka Ania(nie, nie ta sama:P) od samego patrzenia na biżuterię Lemon Lovely aż się człowiek uśmiecha. Biżuteria rozweselająca? Kupuję to!

Jeszcze tylko wspomnę, że te wszystkie małe dzieła sztuki spod szyldu Lemon Lovely wykonane są w naprawdę precyzyjny i estetyczny sposób. Aż chce się zjeść, nie żartuję! Możecie je zakupić wchodząc na bloga  lub facebookowy profil Lemon Lovely. Ceny? Zaskakująco przyjemne:)










2 komentarze:

  1. Znam i lubię! Rzeczywiście..takie niekaloryczne poprawiacze humoru ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękności! Ależ słodkie ta biżuteria. Chyba się skuszę na pięknego ciasteczkowego charmsa:)

    OdpowiedzUsuń