Jakkolwiek by to nie brzmiało kocham patrzeć na piękne kobiety. Moim zdaniem w każdym wieku, w różnych stylach czy markach wiele kobiet, dziewczyn, dziewczynek potrafi wyglądać fantastycznie. Najbardziej lubię to niewymuszone piękno i klasę - wysokie szpilki i dresy, rozwiane, niedbałe włosy i neonowe paznokcie, torbę Louis Vuitton i bluzkę Zary. Im bardziej o tym myślę, dochodzę do wniosku, że tak naprawdę to nie ,,szata zdobi człowieka'', ale jego twarz, wnętrze podejście do życia. Bohaterki mojego dzisiejszego posta nie znam, ale kiedyś bardzo bym chciała ją poznać. Coś czuję, że będąc na wycieczce w Nowym jorku trafię na nią przypadkiem, gdy będzie kupowała warzywa lub dodatki vintage na targu staroci. Bo to taka właśnie osoba, tak można ją ,,wyczuć'' patrzeć na zdjęcia z jej bloga - wesoła, sympatyczna, spontaniczna i przede wszystkim baaardzo stylowa. O kim mowa? O Hanneli Mustaparcie, byłej modelce i aktualnej blogerce. Nie muszę Wam mówić, że jest piękna bo to widzicie. Poza tym, przeglądając jej bloga, z pewnością zobaczycie także, że fantastycznie łączy popularne marki z ubraniami od projektantów - a to potrafi niewiele osób. Zresztą spójrzcie sami, oto moja wielka ,,miłość'' Hanneli Mustaparta.
źródło: www.hanneli.com
Masz rację - to coś więcej, niż ciuchy. Od niektórych bije "to coś", jakaś pozytywna aura... też lubię przeglądać takie blogi :)
OdpowiedzUsuńDzieki Tobie pierwszy raz trafilam na jej bloga i musze przyznac Tobie racje, to wspaniala osoba. Na zdjeciach az kipi radoscia plynaca z jej twarzy o oczu. Takie blogi lubie ogladac. Przyciagaja publicznosc jak magnez bo sami sa magnetyzujacy.
OdpowiedzUsuń