Tak ja zapowiadałam w sobotę odwiedziłam kolejną edycję Dive`a. Czego się spodziewałam? Na pewno większej ilości projektantów, może kogoś bardziej znanego, trochę więcej udziału mediów ale przede wszystkim osób kochających modę. Na większości z tych rzeczy się nie zawiodłam. Może frekwencje trochę mnie zaskoczyła: czy Warszawiacy nie znają jeszcze cyklu eventów organizowanych przez Magdę Sobolską czy po prostu wolą poszaleć w klubach czy pubach? Sama nie wiem, ja Dive into Fashion zawsze wpisuję do mojego kalendarza z wykrzyknikiem. Przekonacie się zaraz sami, że warto.
Impreza rozpoczęła się od performance Roberta Kuty. Robert jest artystą o wielu twarzach i wcieleniach, głównie maluje, ale często łączy tą sztukę na przykład z performancami czy pokazami mody, a jego printy zdobią ubrania projektowane przez Zuo Corp. Jego prace można już oglądać w wielu galeriach, nie tylko w Polsce ale m.in. w Nowym Jorku. W Centralnym Basenie Artystycznym mogliśmy obserwować jak na żywo kończy swój obraz, któremu nie brak było odniesień do świata mody. Naprawdę ciekawe przeżycie!
Później już nastąpiła część na którą czekałam - pokazy. Zaczął Michał Szulc.Swoją kolekcję ,,Leaving You'' pokazał już w Łodzi na Fashion Weeku, gdzie miałam przyjemność ją widzieć. Urzekły mnie wolne ruchy modelek i ubrania o pięknej, przemyślanej strukturze. Bardzo ciekawy post o Michale przeczytacie u Harel, w zasadzie nic dodać nic ująć, opisała wszystko co chciałabym Wam przekazać.
Oprócz pokazu Michała mogliśmy obejrzeć także szarą, zwiewną i eteryczną kolekcję Marii Wiatrowskiej. Podobały mi się przezroczystości i użyte materiały, zauroczyła mnie dwuwarstwowa sukienka z ostatniego zdjęcia.
Co dalej, ahh Edvard Mess, o tym Panu już Wam pisałam tutaj, nie mniejsze emocje wywołał na Dive into Fashion. Czy Wiecie, że to czerwone to mają być jelita?
Mogliśmy także przyjrzeć się innej dyplomatce MSKPU - Julii Curyło. Niestety, jej kolekcja mnie nie zachwyca a wręcz przeciwnie, nie widzę dla niej miejsca na polskim rynku. Może Japonia?
Mieszane uczucia mam także co do Kasi Biskup - wszędzie tam gdzie użyte są piękne tiule na wzór krynolin wprost z Marii Antoniny - jestem zachwycona, tam gdzie widzę błyszczące materiały -znudzona. Nie zmienia to jednak faktu, że kolekcja sama w sobie jest spójna, jednorodna i bardzo elegancka. Sami zresztą zobaczcie.
Wielkim zaskoczeniem dla mnie była naprawdę fajna kolekcja młodego, bo 17letniego Sebastiana Owsianki. Była dojrzała, przemyślana, nowatorska, ale nie krzykliwa. Taka, coż w sam raz w mój gust. Gratuluję sukcesu w tak młodym wieku!
I na koniec zostawiłam moją perełkę: pokaz Madox Design. Kolekcja ta skupia się na samych spodniach i muszkach. Czy to nie za mało? Moim zdaniem, idealnie w sam raz. Podoba mi się idea specjalizacji w jednym elemencie garderoby, a przecież wariacji z nim związanych jest multum. O projektancie już niedługo oddzielny post, czekajcie cierpliwie:)
zdjęcia: Jakub Wilczek
Bardzo podoba mi się kolekcja Marii Wiatrowskiej, czarna sukienka wygląda obłędnie. Co do reszty - hmm - jakby powtórka z Dyplomów:) Edvard Mess to prawdziwy "bałagan", ale kreatywności nie można mu odmówić:P
OdpowiedzUsuńOj, żałuję, żałuję. Jestem zachwycona projektami Marii Wiatrowskiej:) A Szulc..zmienił buty!
OdpowiedzUsuń