czwartek, 3 maja 2012

Fashion Week...once again

Ponad tydzień zajęło mi przetrawienie wszystkich emocji, przeżyć, pokazów, spotkań i innych atrakcji jakie zafundował nam Fashion Philosophy Fashion Week Poland czyli dumnie nazwany, jedyny w naszym kraju tydzień mody odbywający się dwa roku w roku w Łodzi. Był to mój trzeci wyjazd na tą imprezę i muszę przyznać, że pod pewnymi względami najbardziej udany. Tym razem akredytacji nie dostałam - piszę Wam to teraz otwarcie, ale na początku zastanawiałam się: czemu? Czy mój blog na to nie zasłużył? W końcu przestałam się tym martwić, dostałam akredytację ,,slużbowo'':), zapakowałam walizkę(co sezon większą) i ruszyłam do Łodzi. Niestety dotarłam tam dopiero w piątek po południu(ktoś musi pracować, prawda?:))i zdążyłam tylko pobieżnie ,,przelecieć'' przez wszystkie stoiska projektantów, zerknąć co nieco na otoczenie i towarzyszące pokazom wydarzenia. Prawdziwe modowe emocje zaczęły się w sobotę.

Obiecałam sobie, że tym razem skoro widziałam mniej pokazów, uda mi się napisać o wszystkich w jednym poście - rozliczcie mnie z tego na koniec:) Nie piszę też o tym czego nie widziałam - a niestety nie udało mi się ,,załapać'' na żaden pokaz Off. Miałam szczere i ogromne chęci zobaczyć co przygotował Maldoror - stety albo znowu niestety jak pisała Harel projektant przebił pewien ,,balon'' a modele prezentujący kolekcję stanęli pod jedną ze ścian i większości osób zgromadzonych wokół wybiegu nie udało się ich zobaczyć. Mój Fashion Week zaczął się więc od...

NENUKKO
Macie markę na której pokaz zawsze gorączkowo czekacie? Chyba u mnie taką rangę zyskuje powoli Nenukko. Napisać o ich projektach, że to typowa odzież miejska, tzw. ready to wear, komfortowe i przyjemne to chyba trochę za mało. Moim zdaniem dziewczyny stworzyły zupełnie nową jakość w polskiej modzie. Jakość ciekawą i przejrzystą, chyba dosłowną bo bardzo prostą i  co ważne niedrogą. Jak powiedziała mi pewna osoba: kolekcja jest dojrzalsza. To prawda, widać, że kroje są bardziej skomplikowane a materiały mięsiste i grube. Cieszę się, że Nenukko poszło na pierwszy ogień - najchętniej spędziłabym w ich ubraniach cała jesień i zimę - od stóp(obutych tym razem w białe Conversy!) do głów:)!









PTASZEK FOR MAN
Po mimo, iż ten blog traktuje o modzie to przyznajcie sami, że rzadko piszę Wam o modzie męskiej. Na ten pokaz poszłam zachęcona przede wszystkim tym, że modelem miał być mój kolega z pracy - po prostu musiałam go zobaczyć w akcji! Jak się okazało był naprawdę świetny(i pokaz i kolega jeśli się zgubiliście). Monika tym razem pokazała świetne, stylizowane na retro garnitury i płaszcze. Modele powoli i z powagą przechadzali się po wybiegu a ja przeniosłam się trochę w świat przedwojennych dżentelmenów. Marynarki zachlapane farbą chętnie widziałabym nawet w swojej szafie!








MICHAŁ SZULC
Naprawdę nie wiem, nie wyobrażam sobie jak można nie lubić tego pokazu. Od kiedy jeżdżę do Łodzi na pokazy nie mogę doczekać się co Michał Szulc zaproponuje nam teraz. Boom boom baltic było genialne, jakie jest The Woods? Jeszcze lepsze! Była moja ukochana butelkowa zieleń, obszerne, minimalistyczne kroje, szczypta intensywnego niebieska, ba! pojawiły się także cekiny i beże. Za dużo? Zbyt strojnie? Ojj, nie! U Michała Szulca wszystko zawsze znajduje swoje miejsce i swoją miarę. Nie wiem jak on to robi, ale w jego ubraniach widzę i 20latkę i 40latkę i 60latkę! Co więcej pięknie układają się na ciele, będą pasowały na różne sylwetki. Jak powiedziały mi osoby, którym udało się być na zapleczu pokazów wszystko jest perfekcyjnie uszyte i wykonane z najwyższej jakości materiałów. Zastanawiam się, czego więcej może kobieta chcieć od swoich ubrań? Chyba podczas nadchodzącej jesieni skuszę się na ,,coś'' od Szulca(co będę Was oszukiwać najchętniej skusiłabym się na całą kolekcję - wszystko wygląda jak uszyte zupełnie pod mój gust i urodę:P).









MMC
Ostatni pokaz, który udało mi się zobaczyć - dopiero teraz gdy zaczęłam o nich pisać to zrozumiałam. Tylko 4 - niestety na Fashion Weeku byłam też po części w pracy - musicie zrozumieć:) MMC mnie nie zawiodło a wręcz mnie zaskoczyło. Ilona Majcher i Rafała Michalak idealnie podkreślili rockowo - sportowy charakter kolekcji muzyką Die Antwoord. Pokaz był też ciekawie wyreżyserowany, podzielony na etapy, oddzielane przejściami psychodelicznych piosenek zespołu z RPA. Najważniejsze są jednak ubrania, które mi - miłośniczce czerni i szarości - baardzo przypadły do gustu. Projektanci nie zapomnieli co zawsze sprawdza się jesienią i zimą - widzieliśmy i futra i cekiny i dużo metalicznych tkanin. Były też strasznie fajne, oversize`owe puchowe, pikowane bezrękawniki i bardzo modne od paru sezonów długie spódnice. Jaka jest kobieta, którą ubiera MMC? Zdecydowana, pewna siebie, pełna energii, trochę ,,rockowa'' a trochę romantyczna i na pewno bardzo stylowa - chyba właśnie taka jak piękna Joanna Horodyńska, która zamknęła cały pokaz.








Małe zakończenie - w niedzielę czekałam z niecierpliwością na Łucję Wojtalę i jej mistrzowskie dzianiny - niestety pokaz opóźnił się tak bardzo, że musiałam już żegnać się z Łodzią. Jak oceniam zakończony Fashion Week? Na pewno pozytywniej niż poprzedni - i chyba nie trzeba nic więcej, oby z każdym następnym działo się po prostu lepiej:) Do zobaczenia jesienią!

foto: P. Stoppa